Porywająca o powieść o sile nałogu. Przestroga dla młodzieży i rodziców.
Wzorowa rodzina: matka nauczycielka, ojciec przedsiębiorca, dwoje dzieci. Jednak pozorna idylla zmienia się w koszmar, gdy córka Alicja po raz pierwszy sięga po narkotyki i wsiada na szaleńczą karuzelę kręcącą się coraz szybciej. Czy stało się tak za sprawą jednej złej decyzji, czy wieloletnich błędów uznawanych powszechnie za błahe? Jak rodzice mogą ustrzec dzieci przed narkotykami? Jak one same mogą się przed nimi bronić?
"Mam na imię Alicja. Jestem narkomanką" to pierwsza część trylogii pod tytułem Dziewczyny na smyczy poświęconej problemom nastolatek.
"Przejmująca historia o dziewczynie, która miała wszystko oprócz miłości". Anna Onichimowska autorka bestsellera "Hera, moja miłość"
"Książka idealna dla młodych dorosłych, opiekunów i rodziców. Pozwala zrozumieć perspektywę nastolatka - już nie dziecka, ale i nie dorosłego - szukającego swojego miejsca w świecie możliwości i zagrożeń. Skłania do refleksji: czy na pewno znam swoje dziecko, czy może kurczowo trzymam się swego wyobrażenia na jego temat?" Katarzyna Góźdź – pedagog, trener, profilaktyk Pracownia Profilaktyki i Terapii Dzieci i Młodzieży „Perspektywa”
Píše knihy pro děti a mládež všech věkových kategorií a nejrůznějších žánrů. Za součást své profese považuje i povídání si se čtenáři na besedách a veřejných čteních. Často a ráda jezdí do knihoven a škol po celé České republice a na Slovensko, kde jsou její knihy překládány nejčastěji.
To pierwsza czesc trylogii "Dziewczyny na smyczy" w ktorej poznajemy nastoletnia Alicje. Alicja leczy sie w osrodku dla mlodziezy, tu w ramach terapii pisze dziennik, w ktorym opowiada jak wpadla w szpony nalogu i co on uczynil z jej zycia. Dziewczyna pochodzi, z pozoru, z normalnej rodziny. Matka- nauczycielka, ojciec- przedsiebiorca, mlodszy brat. Jednak w tej rodzinie, zabraklo zainteresowania, zrozumienia i milosci, a nastoletni bunt Alicji zamienil sie w dramat nie tylko dla dziewczyny, ale i jej bliskich. Ta niewielka, 100 stronicowa ksiazeczka, nie jest moze tak mocna i szokujaca, jak " My, dzieci z dworca Zoo" Christine F., czy "Pamietnik narkomanki" B.Rosiek, ale czasem nie trzeba zbyt wielu slow, by oddac istote problemu.
Według mnie nie umywa się do dworca zoo. Myślę, że byłaby idealna dla młodszych czytelników- nie ma aż tak drastycznie opisanych scen głodu narkotykowego, odtruwania, ,,władowywania". Dla mnie była ok, ale jednak preferuję trochę bardziej mocne książki na takie tematy. Mimo to, bardzo przejmujące były ,,niby pogrzeby" osób, które nie poradziły sobie ze swoim problemem. Dobrze było też opisane toksyczne środowisko, w którym Alicja się znajdowała i które popchnęło ją do narkotyków. Obrazek jej brata też był bardzo przejmujący.
Jaka ta książka była świetna! Świetnie opisuje problem, jakim jest narkomania, a także pokazuje inne uzależnienia i choroby psychiczne. Opisy wywierają wystarczające wrażenie, mimo, że nie są bardzo drastyczne. Lektura, która daje bardzo dużo do myślenia. Polecam przeczytać każdemu.
4,5⭐ Autentycznie popłakałam się jadąc na rowerze xD Z wieloma wątkami się niestety utożsamiałam, miałam również wiele empatii (co mi się nie zdarza) do protagonistki I NIENAWIDZĘ otoczenia, w którym przyszło żyć głównej bohaterce.
Uf, tohle se strašně špatně hodnotí. Už se nějak nedokážu vžít do situace teenagera, pro které je tato kniha určená. Teď, skoro ve 40, tam vidím dost věcí, které mě otravují, ale možná to je opravdu jen přehnané očekávání. Dala bych dvě hvězdy, dávám ale tři už jen proto, aby takové knihy vznikaly dál a pokud dostatečně vyděsí i jen jednoho puberťáka, má to smysl.
Przeczytałam, bo Marysia wystawiła bardzo dobrą ocenę.
Książka powiedziałabym, że wręcz przerażająca jak słucha się o takim uzależniony. Wręcz się krzywiłem, gdy słyszałam o zastrzykach. Jedyne zastrzeżenie do tej książki jest taki, że czasami myliła mi się przeszłością z teraźniejszością, ale to może moja wina, bo byłam troszkę rozkojarzona. Na pewno na długo ją zapamiętam, a zwłaszcza morał historii.
Jest to idealna książka dla nastolatków i ich rodziców. Ukazuje ona co młodzież pcha do narkotyków, konsekwencje zażycia oraz jak wpływają na całą rodzinę. Fabuła- Alicja jest nastolatką, która wzrasta w „normalnej rodzinie”, inteligenckiej (mama nauczycielka klas najmłodszych w szkole podstawowej, tata przedsiębiorca), jest jeszcze młodszy brat. Rodzice skupiają się na sobie i swoich marzeniach kim będą ich dzieci (Alicja ma być lekarzem, a syn farmaceutą), dlatego też już od najmłodszych lat podrzucają córce odpowiednie książki do spełnienia swojego nie ziszczonego marzenia o byciu kimś lepszym w społeczeństwie. Niby dom Alicji wygląda jak każdy inny, ale brak w nim miłości do dzieci, zrozumienia i zwykłej rozmowy, poczucia bezpieczeństwa, np. dziewczyna słyszy po kilka razy dziennie od matki „nie pij, nie pal i się nie garb” - czy to jest dowód miłości? Dodatkowo rodzice swoje frustracje „połykają” jak kolejne tabletki na swoje dolegliwości. A przecież nie od dziś wiadomo, że dzieci uczą się przez naśladownictwo od rodziców. Alicję w liceum przerasta nauka (która do tej pory przychodziła jej z łatwością), wymagania nauczycieli diametralnie wzrosły (w porównaniu ze szkołą podstawową) i dla podkręcenia tempa przyswajania wiedzy bierze od koleżanek tabletkę, z czasem coraz więcej i więcej, aż sięga po coraz to nowe specyfiki. Efekt, nauka znowu zaczęła być łatwiejsza do przyswojenia. W wakacje matka z bratem wyjechali do sanatorium, ojciec zajęty sobą nie zauważył, że Alicja wpadła w złe towarzystwo, zakochała się w złym chłopaku, a od tego momentu już mały krok dzielił naszą bohaterkę od uzależnienia i upadku. Dla kolejnej działki dziewczyna zaczyna wyprzedawać swoje rzeczy, podkradać rodzicom pieniądze, itp. Jest to pierwszy tom serii „Dziewczyny na smyczy”, w której poznajemy Alicję i jej koleżanki zamknięte w ośrodku dla dzieci uzależnionych, gdzie uczą się jak radzić sobie z uzależnieniem, jak walczyć o swoje życie, o swoją przyszłość. Pod opieką doktora Blika uczą się żyć na nowo, „na smyczy” bez której wyjście na zewnątrz spowoduje szybki powrót na stare tory. Jedną z metod terapii jest prowadzenie dziennika, w którym Alicja opisuje swoje życie w czasie przeszłym oraz w czasie teraźniejszym podczas pobytu w ośrodku. Ja autorkę poznałam po raz pierwszy przy okazji lektury „Krzycz po cichu braciszku” (recenzja na goodreads), w swoich planach na pewno mam jeszcze jedną pozycję pt. „Mam na imię Marta. Jestem bulimiczką”. Polecam
moje jedenactilety ja by bylo nadseny a jeste k tomu se hodne veci priucilo a dozvedelo. moje soucasny ja ne. celkem me to vtahlo zpatky, kdy jsem cetla martinu.
proc jsou nektera "slangova" slova psana kurzivou? kdyz jsou tedy tak - podle autorky - kazdodenni a normalni, proc je odlisovat fontem. nevim jak aktualni je toto psat, protoze knizka byla vydana presne pred dvaceti lety, ale nepretrzite snazeni autoru psat jazykem soucasne mladeze skoro vzdy skonci tragedii. (uca apod. co se ruznych nazvu drog tyce, rekla bych, ze to se moc nemeni)
autorka se uplne vyzivala v popisovani vlasu alice (odrostly dvojbarevny jezek, kdybyste nevedeli).proc.
v lecebne (nikdy nebylo upresneno zda psychiatricka) je par podivuhodnych postavicek. to nemuzu moc soudit.
asi to informuje, mozna to nejaky decko odradi, takze ucel asi plni.
Może nie jest jakoś niesamowicie orginalna w podejściu do tematu, ale już samo jego poruszenie w odpowiedni sposób jest w stanie dostarczyć emocji podczas lektury. Tych złych emocji, ale to dobrze, bo przecież taki był cel. Oprócz ostatniego zdania nie ma tu typowego moralizowania, które zniechęca. Mamy po prostu perspektywę dziewczyny, która przeżyła cały ten proces powolnego uzależnienia, przez przedawkowania, detoks, powrót do nałogu i odwyk. I to działa, bo opisywane przez nią wydarzenia i to jak działa w nich umysł narkomanki jest przerażający. Dodatkowy plus za bardzo płynne przejścia między wątkiem przeszłym i teraźniejszym. Ocenka- 4
Dużo by tu pisać. Książka pokazuje prawdziwe oblicze narkomani (tak przynajmniej mi się wydaje, bo narkomanką nigdy nie byłam). W nałogu nie ma przyjaciół, każdy jest dla ciebie wrogiem gdy jesteś na głodzie. Niby sie kochacie, a walczycie między sobą o działke. To druzgocące i straszne, że wiele osób wokół nas tkwi w uzależnieniu. Polecam jako wstęp do powieści „My, dzieci z dworca ZOO”. Muszę pozbierać myśli.
2, ale ocena wyżej bo istotny temat Jednak po Dzieciach z dworca zoo, nie jestem w stanie się tym jakoś zachwycić. Tamta książka to wg mnie must read w tym temacie. Jedyny plus Alicji, to to że było wspomniane jak wygląda terapia, na której serio coś się robi. Szkoda że i tak bardzo słabo rozwinięte.
Audiobook okropny, jeden wielki chaos, bo zmiana osi czasowej następowała na jednej wydechu. Może do czytania dało się połapać, ale w audio trzeba było cały czas się mieć na baczności.
Túto knihu som zaradila do školskej knižnice pre staršie deti. Kniha bola napísaná pod dohľadom odborníkov a pokladám ju, čo sa týka témy za jednu z tých lepšie napísaných. Samozerjme, je písaná ľahkou formou a hlavne jazykom, ktorý je blízky dospievajúcim deťom. Preto sa treba miesta počas čítania miestami odosobniť a uvedomiť si, na koho tá kniha cieli.
Dla mnie jest to słaba, dosyć spłycona pozycja narkotykach. Może być przestrogą dla młodszych osób, ja się czuję za stara. Momentami wchodzi w ton filmików edukacyjnych o narkotykach, które puszczano mi w piątej klasie na WDŻ. Niektóre metafory przyprawiały mnie o zażenowanie.
2.5 Książka przedstawia problem z narkotykami, aczkolwiek nic poza tym jej nie wyróżnia od innych pozycji. Bardzo często miałam wrażenie jakbym czytała jakąś krótszą i nieco zmienioną wersję „My dzieci z dworca zoo”.