długo się zastanawiałem czy dać 3 czy 4 gwiazdki. przez większość książki obstawałem przy 3 (3,5 gdyby istniała możliwość) i o ile końcówka była bardzo dobra i prawie przeważyła ocenę, to jednak niektórych rzeczy nie mogę Domagalskiemu wybaczyć.
Strasznie się namęczyłem z tą książką... tak jak uwielbiam space opery tak tutaj czułem się jakbym się jakbym wrócił do szkoły i czytania lektur... Świat był przedstawiany w taki sposób, że miałem wrażenie, że czytam "Kicia Kocia w kosmosie"... Tak jak na ogół daję zawsze jakiejś serii szansę i prostu czytam do końca z myślą, że może w kolejnych tomach będzie lepiej... tak tutaj po prostu szkoda mi już własnego czasu... nie polubiłem też żadnej postaci, wszystkie są po prostu nijakie, a dialogi są bardziej drewniane niż sam Pinokio. Jedyny plus jest taki, że to polska space opera, a tych za wiele nie mamy... dlatego też dam 2 gwiazdki zamiast jednej.