Jest rok 1941. Alicja Sambor – lekarka chirurg – ucieka wraz z córką z Warszawy, gdzie dzień wcześniej jej mąż został rozstrzelany przez Gestapo. W trakcie podróży kobiety są świadkami wypadku, w którym ranny zostaje niemiecki żołnierz. Alicja, kierując się poczuciem obowiązku, ratuje mu życie i tym samym nieodwracalnie krzyżuje swoje drogi z komendantem Franzem Hizelem. W konsekwencji staje się wrogiem okolicznych mieszkańców i ukrywających się w pobliskich lasach partyzantów. Jej jedynym sprzymierzeńcem zostanie polski porucznik o pseudonimie "Zając". Bohaterka, lecząc walczących po dwóch stronach barykady, będzie starała się udowodnić, że nie jest kolaborantką, a jedynie lekarką wierną złożonej przysiędze.
Przyznam, że nie lubię książkowych tytułów ze słowem "nazista"🙄, ale lubię obyczajowe historie osadzone w tym mrocznym, pełnym grozy czasie. Jako mała dziewczynka nasłuchałam się wielu dramatycznych historii, te opowieści tkwią gdzieś głęboko we mnie i nadal boję się wojny, jak niczego innego na świecie. Debiut Anny Rybakiewicz to mocna, pełna złych wydarzeń i skrajnych emocji opowieść. Opowieść o kobiecie, która nie raz stanęła przed trudnymi decyzjami wywołującymi konflikt moralny. Bohaterka powieści to Alicja Sambor, lekarka chirurg. Zawód swój wykonuje sumiennie, z pasją i oddaniem. Przysięga Hipokratesa to dla niej kodeks etyczny, który nakazuje służyć zdrowiu i życiu ludzkiemu, nieść pomoc chorym niezależnie od rasy, narodowości, statusu i poglądów politycznych. W obliczu wojny to może być bardzo trudne. Kiedy mąż Alicji zostaje skazany na śmierć przez Gestapo, kobieta wraz z córką ucieka do Nowogrodu, rodzinnego miasteczka męża. Udzielając pomocy niemieckiemu żołnierzowi zostaje narażona na ostracyzm przez mieszkańców małej społeczności. Przylega do niej łatka "lekarki nazistów". Alicja udziela pomocy nie tylko stacjonującym w Nowogrodzie żołnierzom niemieckim, ale i lokalnej ludności, i ukrywającym się w lesie partyzantom. Ci ostatni nie darzą ją zbytnim zaufaniem. Dramatu dodaje fakt, że lekarka utrzymuje niejednoznaczne, wręcz kontrowersyjne kontakty z komendantem Franzem Hizelem. Wydarzenia nie raz targają skrajnymi emocjami, ale uczą też ostrożności w pochopnym ocenianiu postawy drugiego człowieka. Choć przyznam, że pewne granice mojej tolerancji zostały w kilku momentach mocno nadwyrężone, jeśli chodzi o postać pana komendanta😈. Alicja to silna kobieta, potrafiącą wiele znieść, a los ją nie rozpieszcza. Życie ludzkie nie jest czarno- białe, wiele tam różnych odcieni. A czas wojny to czas trudnych decyzji, dylematów moralnych, gdzie ekstremalne warunki często weryfikują ludzkie postawy. To jak chce się postąpić, a jak się postępuje jest nie do przewidzenia. Wojna zostawia blizny i traumy na całe życie, to totalne zło. Historia Alicji daje do myślenia i skłania do refleksji, oj bardzo. To dobrze opowiedziana historia i bardzo dobry debiut.
Niestety mocno się zawiodłam. Motyw córki był dla mnie tutaj kompletnie niepotrzebny, gdyby jej nie było moim zdaniem książkę czytałoby się tak samo. Wiem, że to obyczajówka, ale jednak liczyłam na coś trochę lepszego. Kilka scen mocno naciąganych, wiele wątków można było pociągnąć bardziej. Moim zdaniem książka niezbyt ma się do rzeczywistości w tamtych czasach. Szkoda, z początku był potencjał.
Tragicznie zarysowany czas drugiej wojny światowej, a już okres powojenny to w tej książce abstrakcja.
Wątek obyczajowy do przełknięcia, chociaż bohaterka przez lwią część książki chyba zapomina, że ma córkę? I co druga jej wypowiedź zaczyna się słowami "jestem lekarzem". No i tworzenie postaci, w której każdy mężczyzna się zakochuje to już lekka przesada.
Wiele razy wspominałam, że literatura wojenna to gatunek, po który sięgam z ogromną przyjemnością. Zatem, gdy tylko pojawiła się zapowiedź debiutanckiej powieści Anny Rybakiewicz „Lekarka nazistów” wiedziałam, że prędzej czy później sięgnę po ten tytuł.
Anna Rybakiewicz na kartach powieści kreśli losy Alicji Sambor, utalentowanej pani doktor, która po śmierci męża opuszcza Warszawę i wraz z córką wyrusza w podróż do Nowogrodu. W trakcie podróży Alicja wraz z córką są świadkami wypadku, w którym ranny zostaje niemiecki żołnierz. Alicja wie, że jej obowiązkiem jest pomoc potrzebującym, decyduje się zatem pomóc rannemu żołnierzowi. W wyniku tego zdarzenia Alicja poznaje komendanta Franza Hitzla, czym naraża się na wrogość mieszkańców i ukrywających się w lasach partyzantów. Nie zważając na osądy innych, zgodnie ze złożoną przysięgą Hipokratesa, Alicja decyduje się leczyć zarówno niemieckich żołnierzy, jak i rannych powstańców.
Debiutancka powieść Anny Rybakiewicz „Lekarka nazistów” to historia, która pozostanie ze mną na zawsze. Już po przeczytaniu pierwszych kilku stron wiedziałam, że to powieść, której nie odłożę przed przewróceniem ostatniej strony. Autorka w niezwykle ujmujący sposób ukazuje nam realia II wojny światowej. Wspólnie z główną bohaterką stajemy twarzą w twarz z wrogiem, stawiamy czoła przeciwnościom losu, wskazujemy się odwagą ponad wszystko. Chłonęłam tę niezwykłą powieść strona za stroną i nie mogłam się oderwać od lektury. Historia, którą stworzyła pani Anna, jest przepełniona wieloma emocjami, czytając tę powieść, nie sposób jest nie uronić łez.
Anna Rybakiewicz oddała w nasze ręce niezwykle emocjonującą historię kobiety, która pomimo przerażających realiów nie straciła wiary w lepsze jutro. Nie zważając na niebezpieczeństwo, niosła pomoc innym. To przepiękna, pełna bólu, cierpienia, trudnych wyborów powieść o wielkiej miłości, która nie miała prawa się wydarzyć.
"- Franz… – Odchyliła się i popatrzyła na mnie błyszczącymi od łez oczami. – Czy my możemy być razem szczęśliwi? […] – Ja już jestem… – szepnąłem wprost do jej ucha. – Trzymam w ramionach całe moje szczęście".
Ta historia o nietuzinkowej fabule, choć jest debiutem, napisana jest pięknym i plastycznym językiem z niezwykłą dbałością o każdy szczegół. Autorka urzekła mnie swoją pomysłowością i wyjątkowym stylem, a tym samym „Lekarka nazistów” na pewno znajdzie się w moim rocznym podsumowaniu. Pani Anno, życzę Pani kolejnych tak wspaniałych powieści, bo wchodząc na rynek wydawniczy z tak dobrze napisaną historią, sukces jest na wyciągnięcie ręki. Gratuluję!
„Dla Klary oddałabym życie. Moje bez niej jest nic niewarte.”
Jest rok 1941, Jan, mąż młodej lekarki chirurg - Alicji Sabor zostaje rozstrzelany przez Gestapo, a ona wie, że razem z córką nie mogą dłużej zostać w Warszawie. Wyruszają w kierunku Nowogrodu, miejsca w którym znajduje się domek po dziadkach Jana. Szybko okazuje się, że los ma dla nich inne plany niż dotarcie prosto do celu. Na swojej trasie są świadkami wypadku, w którym ranny zostaje niemiecki żołnierz - wróg. Alicja kierując się złożoną przysięgą, a także własnym sumieniem postanawia pomóc chłopakowi. Tak właśnie staje się Lekarką nazistów, a także po raz pierwszy krzyżują się drogi jej i komendanta Franza Hizela. Mieszkańcy Nowogrodu nie ukrywają uprzedzenia do młodej lekarki. Ta jednak stara się zdobyć ich zaufanie, w końcu jest tylko lekarką wierną złożonej przysiędze, leczy ludzi zarówno po jednej jak i drugiej stronie barykady.
W pierwszym momencie po przeczytaniu książki myślałam że podobała mi się mniej od „Złodziejki listów”, ale teraz… sama nie wiem. Przede wszystkim, czy to złe jeśli trzymam kciuki za rozwój relacji z wrogiem?
Mam wrażenie że główna bohaterka była strasznie pogubiona. Z jednej strony to logiczne, jest wojna, ona dopiero co straciła męża, ale… Wiele razy odnosiłam wrażenie że nie wiedziała czego tak naprawdę chce, a dotyczyło to przede wszystkim spraw uczuciowych. Najpierw kierowała wszystko do tego że przypomina sobie o mężu, bądź że nie może tego wobec niego zrobić, a później nawet jak już go odzyskała to myślami cały czas wracała do Franza. Zaszła w ciążę i brakowało mi w tym wszystkim perspektywy jej córki, jakiejkolwiek rozmowy z nią, przecież na pewno zauważyła że komendant przychodzi do nich praktycznie codziennie no i nawet spojrzenia, bądź to że był wobec jej matki o wiele bardziej pobłażliwy i wyrozumiały. Ale to jak Alicja zareagowała po utracie dziecka TOTALNIE NIE ROZUMIEM z jednej strony była już tak blisko z Franzem, a z drugiej po tym wszystkim totalnie zamknęła się na niego, jakby nie dochodziło do niej że on też może przeżywać tą stratę której doświadczyli oboje.
Wciąż mam mieszane uczucia, ale z perspektywy czasu nie wiem czy ta część nie podobała mi się trochę bardziej, a może po prostu są na równi i stąd to moje zwątpienie.
This entire review has been hidden because of spoilers.
4,5-75/5☆ Książka była cudowna, o ile mogę ją określić takim słowem. Uważam, że autorka idealnie połączyła ze sobą ból oraz szczęście. Jednak mam do tej powieści kilka zarzutów, m.in. jeśli chodzi o córkę głównej bohaterki - w niektórych sytuacjach mi jej brakowało, jakby była pomijana, czasem miałam wrażenie, że Alicja zapomina, że ona istnieje. (Nie wiem czy to dobrze, że kibicowałam Franzowi, z uwagi na to, że był to jednak wróg i mogę sobie tylko spróbować wyobrazić jak trudne to musiało być dla Alicji. Jednak widać było, że te uczucia, szczególnie później, były szczere i uważam, że z Alicją zasługiwali na pełne szczęście u swoich boków)
This entire review has been hidden because of spoilers.
4 ⭐ historia bardzo mi się podobała, co prawda nie zgadzałam się z pewnymi kwestiami z główną bohaterką, ale łatwo mówić nie będąc na jej miejscu i w czasach wojny. Powieść bardzo wciągająca i pod pewnymi względami zaskakująca. Alicja cierpi na syndrom Sztokholmski, ale cóż serce nie wybiera.
bardzo przyjemna powieść, szybko mi sie ją czytało, bardzo podoba mi się wątek wojny w tle, ogromnej miłości i pasji do pracy i zakazanej miłości. razem z bohaterka przeżywałam wszystkie jej emocje. na minus: bohaterka, w której KAŻDY się zakochuje... (serio?), no i zabrakło mi więcej córki, fajny motyw, ale można by to lepiej poprowadzić, bo w ważnych momentach dla akcji byla zupełnie pomijana, jakby jej w ogóle nie bylo w książce niemniej, jako debiut autorki bardzo dobra i pierwsza, którą od niej przeczytałam, więc oczekiwania na pewno bedą większe i juz mam na liście kolejne jej książki!
Jestem bardzo na tak! Czyta (i słucha) się świetnie! Pewnie można by było doczepić się tego czy owego, ale po co - jest przyjemność z czytania i dla mnie to jest najważniejsze.
Co zrobić kiedy społeczeństwo miasteczka, w którym się mieszka odwraca wzrok na Twój widok? Działać dalej! Takie miała podejście Alicja Sambor. Choć nazywana przez innych lekarką nazistów miała jeden cel - ratować ludzkie życie. Nie ważne było to czy jej pacjentem stał się Niemiec, Polak, wróg, czy przyjaciel. Ona przecież przysięgała, składała przysięgę Hipokratesa i nie chciała jej złamać, tak dyktowało jej sumienie. Nie było jej łatwo, przyszło jej udowodnić, że wcale nie jest szpiegiem, nie działa przeciwko Polakom, po prostu jest lekarzem. Czasem musiała postąpić wbrew sobie, wbrew swoim przekonaniom i tym co sugerowało serce, czy jej działania zostały docenione?
To również książka o miłości, która patrząc na tamte czasy i sytuacje, jakie miały wtedy miejsce w ogóle nie powinna się wydarzyć. Miłość trudna, zakazana, pełna cierpienia, bólu… zresztą można tu znaleźć wiele odcieni miłości, tej do partnera, do dziecka, czy do zawodu, który wykonuje się z pasją.
To historia, która poruszyła moje serce, a ostatni rozdział, zupełnie inny niż wszystkie, bo widziany oczami tego „złego”, sprawił, że łzy spływające po moich policzkach nie miały końca. Czy zgadzacie się z tym, że każdy zasługuje na miłość?
Jest jeszcze jedna, drobna kwestia, która spowodowała, że mam sentyment do tej historii. Jeden z partyzantów, jedyny sprzymierzeniec Alicji o pseudonimie „Zając” miał na imię … Witek, a to bardzo ważne dla mnie imię, które kojarzy mi się z równie waleczną osobą, co książkowy bohater.
Piękna historia obrazująca walkę i siłę kobiety. Mimo przeciwności losy, jakie spotykała na każdym kroku walczyła o swoje cele.
Bardzo dobra rozrywka. Zawiłe losy pewnej lekarki i jej miłostek podczas zawieruchy wojennej. Miłość między śmiertelnymi wrogami. Nie jest to powieść pozbawiona wad jednak czyta się jednym tchem. Jak to obyczajówki w realiach IIWŚ nie oceniam ich pod względem historiograficznej dbałości o szczegóły a jedynie za ilość dostarczonej zabawy. Szybka akcja i to dużo akcji! Są tu pewne głupotki czy niewykorzystane postaci, jak na przykład córka głównej bohaterki, czy "Zając". Niestety to odrealnione zakończenie nie przypadło mi do gustu, obniża moją ocenę całej historii. Niemniej jednak polecam!
Bzdura goni bzdurę, miałam wrażenie, że czytam historię o gangsterach przebranych dla niepoznaki w mundury. Polecam omijać z daleka, wytrawny czytelnik nie dobrnie dalej niż do połowy tego "dzieła".
Też macie wrażenie, że ostatnio książki z motywem II wojny światowej pojawiają się jak grzyby po deszczu? Oczywiście, zawsze powtarzam, że warto sięgać po literaturę, która przybliża nam wydarzenia z tamtych czasów. Jednak, po którą powieść beletrystyczną o takiej tematyce sięgnąć? Która nie będzie zbytnio koloryzowała rzeczywistości? Czy do takich książek należy „Lekarka nazistów” Anny Rybakiewicz?
Rok 1941. Alicja Sambor jest chirurgiem. Pewnego dnia jej mąż zostaje rozstrzelany przez Gestapo, a ona z córką ucieka z Warszawy. Podczas ucieczki jest świadkiem wypadku, w którym zostaje ranny niemiecki żołnierz. Alicja, nie zwracając uwagi na to, kim jest ranny, udziela mu pomocy zgodnie z sumieniem. Nie wie, że tym samym na zawsze zwiąże swój los z komendantem Hizelem. Ratując ludzi niezależnie od narodowości i poglądów Alicja staje się wrogiem dla okolicznych mieszkańców i partyzantów. Jedyną osobą, która nie traktuje jej jak wroga, jest porucznik „Zając”. Z czasem kobieta stara się mu pomagać, jednocześnie nie mogąc zrezygnować z udzielania pomocy rannym Niemcom. Do tego wszystkiego nie daje jej spokoju komendant Hizel...
„Lekarka nazistów” to przede wszystkim opowieść o silnej kobiecie, która będąc lekarzem z powołania, pomimo wszelkich przeciwności, niosła pomoc. Jej odwaga i determinacja mogą wprawić w osłupienie niejednego człowieka. Dla życia i zdrowia najbliższych jest zdolna postawić na szali praktycznie wszystko. Nie ucieka przed powierzonymi jej zadaniami, chociaż niesie to za sobą ogromne ryzyko.
Ale co, jeśli w grę zaczyna wchodzić miłość? I to miłość zakazana, kontrowersyjna. Miłość, która nie miała prawa zaistnieć? Właśnie miłość, jaka łączy bohaterów, może wzbudzać wiele emocji. Oczywiście, jest to piękne uczucie, wzruszające i dające nieopisane szczęście. Bohaterka udowadnia, że miłość nie zna granic i różnicy poglądów. To uczucie, które jest w stanie wybaczyć wszystko, bo jest w zasadzie ponad wszystkim. Czy jednak w rzeczywistości taka relacja byłaby możliwa? Niektórzy mogliby wręcz uznać Alicję za negatywną postać za podejmowane przez nią decyzje. I właśnie to jest wspaniałe w tej książce, że potrafi skłonić czytelnika do różnych rozważań.
W „Lekarce nazistów” warto również przyjrzeć się ogólnej społeczności. Okoliczni mieszkańcy są nieufni, a wojna diametralnie zmieniła ich postrzeganie świata. Nie wszyscy są zdolni do sprawiedliwego osądu zwłaszcza, gdy ich bliscy stali się ofiarami nazistów. Przedstawia to dylemat, z jakim przychodzi zmierzyć się ludziom w takich ekstremalnych warunkach, jakimi są wojna i wszelkiego rodzaju konflikty zbrojne. Komu można zaufać, a komu nie? Dokąd sięga granica tolerancji? Dokąd sięga granica ludzkiego honoru i wytrwałości?
Odpowiadając na pytanie z początku „Lekarka nazistów” jest książką z motywem II wojny światowej, po którą warto sięgnąć. Napisana jest w bardzo przystępny, a jednocześnie niebanalny sposób. Autorka zapewnia nam wiele zwrotów akcji, które z pewnością nie pozwolą oderwać się od lektury. Ponadto skłania do refleksji. W kwestii technicznej myślę, że warto wspomnieć o przejrzystym druku, który zapewnia komfortowe czytanie. Bardzo polecam.
Alicja Sambor jest chirurgiem, podczas wojny chcąc nie chcąc musiała leczyć również wrogów. W roku, 1941 gdy tylko otrzymała wiadomość, że jej mąż został rozstrzelany przez Gestapo, pakuje się i wraz z córką ucieka z Warszawy do Nowogrodu. Podczas drogi główna bohaterka jest świadkiem wypadku niemieckiego auta a kierując się sumieniem udziela pomocy rannemu, mimo iż jest Niemcem. To dzięki niej niemiecki żołnierz przeżyje, jednak w ten sposób daje o sobie znać komendantowi Franzowi. Wszyscy w małej miejscowości szybko dowiadują się, kto zawitał we wsi, a dodatkowo brata się z wrogami.
Alicja wcale nie brata się z wrogami tylko próbuje przeżyć i kieruje się zasadą by nie szkodzić nikomu, a jeśli jest w stanie to pomóc i tak też robi. Jednak nie łatwo wytłumaczyć mieszkańcom, że wcale nie stoi po stronie Niemców, jak też i partyzantom, którzy szybko ją namierzają.
Czy w Nowogrodzie Alicja z córką będą bezpieczne? Czy mieszkańcy przekonają się do głównej bohaterki? Kto skradnie serce pani Sambor?
O ludzie! Jaka to była dobra książka! Czytało się ją z zapartym tchem już od samego początku. Naprawdę ciężko było się od niej oderwać.
Autorka stworzyła fenomenalną postać, mam tu na myśli główną bohaterkę Alicję Sambor. Po pierwsze jest to jedna z nielicznych kobiet, która ukończyła jakiekolwiek studia, w tamtych czasach oczywiście i to wcale nie takie łatwe, bo medycynę i teraz jest chirurgiem. W czasie wojny niestety była zmuszona do leczenia niemieckich żołnierzy. To jej mąż starał się by ona skupiła się na legalnej pracy a on narażał życie pomagając partyzantom.
Po drugie Alicja jest silną kobietą, twardo stąpa po ziemi i nie użala się nad sobą. Wie, że musi być dzielna dla córki i jak to matka dla swego dziecka jest w stanie zrobić naprawdę wiele. Główna bohaterka nie raz narażała swoje życie by ratować życie innych i udowodnić, że wcale nie stoi po stronie Niemców.
Autorka podkreśliła w tej książkę to jak kobiety były kiedyś tratowane. Uważano, że płeć piękna nadaje się tylko do wychowywania dzieci i prowadzenia domu. Sądzono, że jeśli kobieta idzie na studia to zmarnuje sobie życie, bo na bank nie znajdzie sobie dobrej partii na męża. A dodatkowo było przekonanie, że płeć piękna nie jest w stanie być dobrym lekarzem czy wykonywać inny równie ważny zawód w przeciwieństwie do mężczyzn. Kobieta może jedynie być pielęgniarką a nie chirurgiem, kto odważy się zaufać pani w kitlu.
Ta książka jest fenomenalna, w życiu bym nie powiedziała, że jest to debiut. Mam wrażenie, że cała ta historia jest dopracowana i dopieszczona pod każdym względem. Naprawdę przez tę powieść dosłownie się płynęło. Wzbudziła w mnie tak wiele emocji, że nie raz w moim oku zakręciła się łza. Anna Rybakiewicz tym debiutem postawiła sobie bardzo wysoko poprzeczkę jednak mam nadzieje, że nie będę musiała długo czekać na kolejne rewelacyjne książki jej autorstwa.
Książka Anny Rybakiewicz pod tytułem ,,Lekarka Nazistów” to dość nowy nabytek w mojej kolekcji. Sięgnęłam po nią z sentymentu do powieści związanych z II wojną światową, które uwielbiałam czytać parę lat temu. Choć się tego nie spodziewałam, tak bardzo wciągnęłam się w tę historię, że przeczytałam ją całą za jednym zamachem.
Podczas czytania szargały mną zarówno pozytywne, jak i negatywne emocje. Pomimo że nie mogłam się od niej oderwać i bardzo chciałam poznać dalsze losy Alicji i Franza, zrozumiałam, że nie jest to wybitny tytuł. Kiedy wszystkie emocje opadły i zaczęłam powoli analizować całokształt, zauważyłam dużo nieścisłości i nielogicznych zdarzeń.
Nie czuje się klimatu wojny i grozy związanej z jej brutalnością; wszystko to jest tylko tłem dla zakazanego romansu między polską lekarką a niemieckim komendantem. Okrucieństwo zostało przedstawione w sposób skrótowy, pomijający bardziej drastyczne sceny. Dla jednych może to być zaleta, ale dla mnie jest to umniejszanie temu, co się w tamtym okresie działo. Podczas całej historii Alicja podejmuje wiele decyzji, za które w czasie wojny już dawno zostałaby rozstrzelana. Jej umiejętności medyczne i miłość komendanta nie uchroniłyby jej przed tym.
Odniosłam również wrażenie, że dwunastoletnia córka głównej bohaterki została wprowadzona do historii tylko i wyłącznie w celu zbliżenia do siebie jej matki i komendanta. Alicja, pomimo że uważała że jej córka jest najważniejszą osobą w jej życiu, to przez pół książki o niej zapominała i zostawiała ją luzem samą. Tak nie powinien zachowywać się rodzic podczas II wojny światowej, szczególnie w miejscowości, gdzie wciąż dochodzi do starć Niemców z partyzantami.
Większość z tych minusów dostrzegłam dopiero po jakimś czasie, gdy postanowiłam usiąść i pomyśleć o tym, co się w tej historii działo. Podczas czytania w ogóle nie zwróciłam na to wszystko uwagi. Byłam tak bardzo pochłonięta, że zignorowałam te rzeczy.
Początkowo chciałam ocenić ten tytuł na 7,5/10, ale po przeanalizowaniu wszystkiego doszłam do wniosku, że zasługuje na 6,5/10 ⭐
Czy istnieje idealna powieść obyczajowa z wątkiem wojenny? Wydawnictwo Filia po raz kolejny pokazuje, że tak!
1941. II wojna światowa. Alicja Sambor - polska chirurżka - razem z córką ucieka z Warszawy, gdzie dzień wcześniej zginął jej mąż. W trakcie ucieczki są światkami wypadku niemieckiego samochodu, a ich losy splatają się z komendantem Hizelem i jego żołnierzami. Przez okolicznych mieszkańców szybko zostaje uznana za kolaborantkę i staje się ich wrogiem. Jednak Niemcy nie postrzegają jej jako swojej i ostrożnie podchodzą do jej osoby. A Alicja pragnie tylko jednego - pozostać wierna złożonej przysiędze lekarskiej. Pragnie leczyć. I przeżyć.
Lekarka Nazistów to piękna, wzruszająca powieść o miłości, poświęceniu i ogromnej odwadze. O kobiecej upartości i determinacji. O łamaniu schematów i dążeniu do celu. Niesamowicie emocjonalna i szczera historia kobiety w czasie trudnych czasach wojny. Alicja spotyka na swojej drodze jedynie przeszkody. Wielokrotnie ryzykuje życiem swoim, córki i okolicznych mieszkańców. Kłamie, kombinuje, robi wszystko, aby finalnie nie opowiedzieć się po żadnej ze stron. Ale każdej z nich pomaga jak może. Analizując jej zachowanie mam wrażenie, że w całości bazowało na jednej i bardzo prostej, a jednocześnie bardzo skomplikowanej, rzeczy. Alicja w każdej osobie, którą spotyka na swojej drodze widzi człowieka. Nie Niemca, Polaka, wroga czy przyjaciela. Nie majora, żołnierza czy partyzanta. Człowieka. Drugą osobę, którą należy pomóc.
Z czystym sercem mogę polecić! Zdecydowanie nie będziecie się przy niej nudzić, a gwarantuję, że zdarzy Wam się wzruszyć, wystraszyć, a nawet roześmiać. Uprzedzam, że zakończenie jest bolesne, ale nie tak jak myślicie. Ale chyba takie jest życie.
3,5, I think. Nie wiem, czy historycznie w tej książce nie ma głupot, ale fabularnie jest bardzo naiwna momentami. Poza tym nie rozumiałam zachowania głównej bohaterki, która niby mówiła, że jej córka jest dla niej najważniejsza, a tak naprawdę przez swoje czyny non stop narażała jej życie. Rozumiem, że była lekarką, ale z wywieszonym językiem biegła do każdego potrzebującego, nie patrząc, czy to Polak, czy Niemiec. Jeśli by wywalić z książki jej córkę, to nic by nie zabrakło, a powieść zyskałaby więcej sensu. Co do facetów – Jan to ogromny śmieć i aż mi było wstyd za nią, jak po raz kolejny chciala przebaczyć mu zdradę. Miej do siebie szacunek, kobieto. Do Franza mam mieszane uczucia, bo nie umiem mu przebaczyć tego, że ją uderzył. Poza tym umawianie się z Niemcem, który działał przeciw Polakom w czasie wojny jest trochę... Liczyłam, że go odrzuci. Tak czy inaczej przyjemne czytadło.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Bardzo mi się podobała, osobiście nie przepadam za książkami z motywem ll wojny, ale tą przesłuchałam w 1 dzien nie mogłam sie oderwać. Jak w innych opiniach moze i niepotrzebnie był umieszczony motywy córki która miała wg mnie mała rolę, ale reszta dla mnie na plus, lekarz z powołania ratuje każdy życie, kolejna sprawa, że nigdy nie wiadomo jak by sie człowiek zachował w podobnej sytuacji. Wzruszająca historia.
Już dawno nie czytałam tak głupiej książki. Historia miała potencjał, można to było dobrze poprowadzić, ale ta historia była tak oderwana od rzeczywistości, infantylna i głupia, że na potencjale się skończyło. Główna bohaterka bezmyślna, miotała się między mężczyznami, nie wiedziała czego chce, kogo chce. Tragedia.
niektóre decyzje podejmowane przez główną bohaterkę tak mi działały na nerwy, kobieto myśl czasem.. w porównaniu do "złodziejki listów", ta historia wypadła wg mnie słabiej, ale nadal była pełna plot twistów i ciekawych sytuacji, łatwo było się wczuć w życie głównych bohaterów