In his landmark book, The Time Paradox , internationally known psychologist Philip Zimbardo showed that we can transform the way we think about our past, present, and future to attain greater success in work and in life. Now, in The Time Cure , Zimbardo has teamed with clinicians Richard and Rosemary Sword to reveal a groundbreaking approach that helps those living with post-traumatic stress disorder (PTSD) to shift their time perspectives and move beyond the traumatic past toward a more positive future. Time Perspective Therapy switches the focus from past to present, from negative to positive, clearing the pathway for the best yet to come: the future. It helps PTSD sufferers pull their feet out of the quicksand of past traumas and step firmly on the solid ground of the present, allowing them to take a step forward into a brighter future. Rather than viewing PTSD as a mental illness the authors see it as a mental injury ―a normal reaction to traumatic events―and offer those suffering from PTSD the healing balm of hope. The Time Cure lays out the step-by-step process of Time Perspective Therapy, which has proven effective for a wide range of individuals, from veterans to survivors of abuse, accidents, assault, and neglect. Rooted in psychological research, the book also includes a wealth of vivid and inspiring stories from real-life PTSD sufferers―effective for individuals seeking self-help, their loved ones, therapists and counselors, or anyone who wants to move forward to a brighter future.
Dr. Philip George Zimbardo is an American psychologist and a professor emeritus at Stanford University. He is president of the Heroic Imagination Project. He is known for his Stanford prison study, and authorship of various introductory psychology books and textbooks for college students, including The Lucifer Effect and The Time Paradox.
Philip George Zimbardo urodzony 23 marca 1933, professor emeritus Stanford University, jest prawdziwym guru psychologii społecznej. Na szczęście coraz większa część jego dorobku staje się dostępna również dla nieangielskojęzycznych Polaków.
Pierwszym moim spotkaniem z Zimbardo i jego pracami była lektura książki pod wiele mówiącym tytułem Efekt Lucyfera; Dlaczego dobrzy ludzie czynią zło. Był to również mój pierwszy, poza jakimiś strzępkami wiedzy, kontakt z psychologią społeczną. Lektura fascynująca chyba dla każdego, nie tylko dla psychologów. Wszak walka dobra ze złem to temat stary jak świat. Zauroczony i wiedzą, i stylem godnym literatury pięknej, sięgnąłem następnie po Paradoks czasu i Nieśmiałość. Każda kolejna lektura okazywała się jakby uzupełnieniem i jednocześnie rozwinięciem poprzedniej, w związku z czym niezwłocznie zabrałem się i za Siłę czasu.
Na ogół jestem przeciwny zmienianiu oryginalnego tytułu w trakcie tłumaczenia, co często przemienia się w radosną twórczość polskich marketingowców niekoniecznie dobrze robiącą samym dziełom. Tym razem może i dobrze się stało, gdyż nasz rodzimy tytuł, w przeciwieństwie do oryginału, nie informuje, iż książka traktuje o leczeniu zespołu stresu pourazowego (PTSD**), to zaś kojarzy nam się głównie z uczestnikami wojen lub wielkich katastrof. Ilu zaś potencjalnych czytelników może być tym zainteresowanych? A przecież zdecydowana większość PTSD to nie przypadki wojenne i ofiary kataklizmów, ale zwykłe, codzienne sprawy, jak molestowanie seksualne czy zgwałcenia, patologie stosunków przełożony – podwładny i innych stosunków zależności, wypadki drogowe, zwykła śmierć członka rodziny, stresy szkolne i dziesiątki innych powodów. Z tego już widać, iż każdy ma swój interes w poznaniu tej książki, nawet jeśli nie jest zainteresowany poznaniem fascynującej zagadki, jaką jest działanie umysłu i przemiany osobowości człowieka.
Rozpoczynając lekturę Siły czasu miałem nadzieję, iż poza tematyką leczenia PTSD, która już sama w sobie jest dla mnie wystarczająco ciekawa, znajdę w tej pozycji, podobnie jak i w innych firmowanych nazwiskiem Zimbardo, wiele wartościowych informacji wykraczających poza główny temat. Tak też się stało.
Richard i Rosemary Sword są małżeństwem mieszkającym na Maui i zajmującym się od lat osobami cierpiącymi na najbardziej drastyczne odmiany PTSD, głównie weteranami armii USA ze wszystkich wojen, od II Wojny Światowej poczynając, a na tych obecnych kończąc. Nie byli zadowoleni z wyników swej pracy, aż do czasu, gdy spotkali się z profesorem Zimbardo i jego terapią równoważeniem perspektyw czasu (TPT***), która stanowiła przełom w stosunku do okresu, gdy korzystali tylko z tradycyjnych metod, takich jak terapia poznawczo – behawioralna (CBT****) czy debriefing. Doświadczenia kliniczne i badania Swordów we współpracy z Philipem Zimbardo zaowocowały między innymi powstaniem tej książki.
Jednym z kluczowych elementów TPT jest zmiana traktowania PTSD z choroby, na uraz. By wyobrazić sobie różnicę pomyślcie, że ma macie chorobę kolana albo nie chorobę, lecz uraz kolana. Różnica wyraźna, a jeśli zamiast kolana wstawimy umysł, decydująca. Chory nie jest już chorym psychicznie, nie myśli o sobie, że jest wariatem, a po prostu doznał urazu, który daje określone dolegliwości, a wszystko to z kolei da się leczyć. Osobiście znam osoby po różnych urazach i rozumiem, dlaczego większość z nich nie wierzy w skuteczność tradycyjnych terapii psychologicznych i psychiatrycznych do tego stopnia, że do nich nie sięga, albo wręcz stwierdza, że po nich czuło się jeszcze gorzej. Oczywiście, dla niektórych, niestety nielicznych, są pomocne, ale dla innych są wręcz szkodliwe. Nawet jeśli poskutkują pozytywnie, efekt bywa nietrwały, a skutki uboczne (farmakologia) znaczące. Ja też nie miałbym najmniejszej ochoty raz po raz przeżywać złych momentów z przeszłości, co jest osią tradycyjnej szkoły. Nowa terapia jest całkowicie inna. W dodatku jej warstwa teoretyczna jest banalnie wręcz prosta, nawet oczywista. Łatwa do zrozumienia i zaakceptowania, co jest ewidentnym kontrastem wobec dawnych metod. Jest to zresztą ogólna różnica między nową i starą szkołą psychologii. Ta pierwsza jest łatwa do zaakceptowania nawet dla umysłów ścisłych, które wzbraniają się użyć słowa nauka wobec tradycyjnej psychiatrii i psychologii jawiących się jako coś z pogranicza nauki, sztuki i szamaństwa.
Z tego, co już przeczytaliście, wynika, iż Siła czasu jest wartościową lekturą dla każdego, gdyż każdy z nas może, a większość pewnie ma, osobiście lub w rodzinie albo wśród znajomych, problemy z mniej lub bardziej nasilonym PTSD spowodowanym różnymi przyczynami. Często problemy nieuświadomione, gdyż z PTSD wiążą się takie objawy jak depresja, lęki a i do nieśmiałości można stosować podobną teorię, co do PTSD (szerzej o przyczynach i radzeniu sobie z nieśmiałością w Nieśmiałości). Siła czasu nie jest jednak tylko wykładem o terapii i, podobnie jak wszystkie książki Zimbardo, o fascynującym zwierzęciu społecznym zwanym homo sapiens, choć już to wystarczyłoby, bym polecał ją absolutnie i zdecydowanie.
Kolejność moich lektur od Zimbardo jest najzupełniej przypadkowa, ale wydaje mi się dość trafiona i warto zapoznawać się z nimi w taki właśnie sposób, chyba że ktoś akurat ma potrzebę zacząć choćby od Siły czasu. Jak zawsze u Zimbardo, którego znakiem firmowym jest intrygująca, powieściowa wręcz narracja, lektura poza głównym tematem, czyli leczeniem PTSD, i szerszym tłem, które jest kolejną cegiełką do ogólnego obrazu funkcjonowania człowieka w czasie w i społeczeństwie, zapewnia nam dużo więcej.
Podobnie jak w poprzednich książkach, tak i w tej, poza głównym nurtem znajdujemy mnóstwo niezwykle interesujących ciekawostek, które więcej nam mówią o innych krajach i innych społeczeństwach niż najbardziej nawet udane reportaże. Reportaż nigdy nie jest wierny. Nie da się opowiedzieć uczciwie o sobie ani o innych. Obraz zawsze jest przefiltrowany przez naszą percepcję i zniekształcony przez nasz sposób myślenia, a filtry ingerują tym mocniej, im bliżej głównego tematu. Najczystsze są wątki poza tematem, ale tych w reportażach nie ma. Tymczasem w książkach Zimbardo, podobnie jak w dobrej literaturze pięknej, zawsze znajdujemy mnóstwo perełek i diamencików – drobnych konkretów; przytoczonych przy okazji ciekawostek i szczegółów, o których nie dowiedzielibyśmy się w inny sposób, gdyż albo są ukrywane, albo zapomniane, albo z wielu innych powodów toną w informacyjnym szumie. Choćby szokujące informacje o tym, iż w niektórych latach nowego wieku liczba samobójstw w armii USA przewyższyła już straty bojowe(sic!).
W tej książce dodatkowo mamy przytoczone historie życia pacjentów kliniki Swordów. Każda z nich jest interesująca, ale niektóre są wręcz porażające. Inne dają do myślenia na temat stereotypów. Na przykład opieka socjalna w Stanach. U nas się mówi, iż jest dużo mniejsza niż w Europie. I czytamy o zwykłym policjancie, nie żadnej szyszce, który, po dziesięciu latach pracy zaledwie, idzie na cztery lata(sic!) na zwolnienie lekarskie z powodu PTSD. U nas w najlepszym wypadku pół roku zwolnienia, komisja lekarska i kop na rentę, a potem uzdrowienie przez lekarza orzecznika. Albo zbrodnie wojenne. Jedwabne dzieli Polaków jakby to było nie wiadomo co, żołnierze z Nangar Khel byli sądzeni za zbrodnie wojenne (całe szczęście, że skończyło się na uniewinnieniu), a tu członek czarnych beretów bez żadnej żenady wspomina, jak wspólnie z kumplami mordował w Wietnamie całe wioski nie oszczędzając kobiet, dzieci, a nawet zwierząt. Albo powtarzający się motyw przewijający się w kilku historiach choroby, z którego wynika, iż pracownika niskiego szczebla w wieku średnim stać na zdobycie całkowicie nowego zawodu i ukończenie wymagających tego szkół lub fakt, że w języku sycylijskim nie ma w ogóle czasu przyszłego (sic!). Ciekawostki, ale zbierając je można stworzyć sobie jedyny prawdziwy obraz obcych krajów, który nie jest uśrednioną, przepuszczoną przez filtr odszumiający pocztówką, ale zbiorem szczegółów, a w nich zawsze chowa się diabeł.
Reasumując – wszystkich zachęcam do lektury Siły czasu i pozostałych dzieł Zimbardo oraz jego kolegów. Zwłaszcza, że z różnych względów na pewno wiele środowisk w Polsce będzie dawało opór zawartych w nich koncepcjom. Poza wiedzą i nowym spojrzeniem na liczne aspekty rzeczywistości ,przyniosą Wam one pewnie i nowe spojrzenie na Wasze własne życie, problemy oraz ich przezwyciężanie, pozwolą pełniej przeżywać szczęście i dawać je innym, a o to przecież chodzi
To bardzo ważna książka. Główny jej temat to metoda terapii urazów psychicznych głownie PTSD (syndrom stresu pourazowego) oparta na nauczeniu pacjenta pozytywnego postrzeganiu czasu: pozytywnej przeszłości, hedonistycznej teraźniejszości I pozytywnej przyszłości. Jeśli w jednym zdaniu miałbym podsumować tą książkę to właśnie tak bym ją podsumował. Współautorem jest znany Philipp Zimbardo, ale oprócz niego autorami jest również małżeństwo psychoterapeutów z Hawajów którzy opracowali nowatorską, bardzo skuteczną metodę psychoterapii. Swordowie opracowali metodę psychoterapii która jest opisana w książce, Zimbardo pomógł im stworzyć schemat teoretyczny oraz opisać całość, przeprowadzić badania aby naukowo potwierdzić skuteczność tej terapii. Całość oparta jest na przeprowadzeniu odpowiedniej diagnostyki. Oprócz tego że pacjent na początku terapii przechodzi przez diagnostykę badająca czy nie cierpi na depresje czy tez na zaburzenia lękowe, dodatkowo pacjent zapoznaje się ze swoim postrzeganiem czasu. Test zawarty jest w książce I jest dobrze opisany. Polega na ustaleniu tego jak pacjent postrzega swoją przeszłość, jak mocno dominuje pozytywne czy negatywne postrzeganie przeszłości u pacjenta. W przypadku teraźniejszości diagnostyka umożliwia określenie tego czy pacjent w fatalistyczny sposób postrzega teraźniejszość czyli wierzy w to że raczej ma mały wpływ na sw��j los czy też hedonistycznie podchodzi do teraźniejszości, czyli aktywnie cieszy sie życiem, buduje zdrowe relacje społeczne oraz aktywnie kształtuje teraźniejszość angażując się w życie społeczne czy też inne budujące zajęcia. Diagnostyka postrzegania czasu również sprawdza w jakim stopniu pacjent pozytywnie patrzy na swoją przyszłość, jak bardzo planuje swoją przyszłość oraz czy oprócz realnej przyszłości wierzy w transcadentalny wymiar przyszłości, polegającym na tym iż mimo tego że czas naszego życia jest ograniczony chcemy coś pozytywnego wnieść do tego świata. Jeśli u pacjenta wychodzi wysokie postrzeganie negatywnej przeszłości, fatalistyczne podejście do teraźniejszości oraz niska wiara w przyszłość terapia opiera się na skorygowaniu postrzegania czasu tak aby pacjent pozytywnie postrzegał swoją przeszłość, cieszył się z teraźniejszości czyli korzystał po prostu z życia będąc większym hedonistą oraz pozytywniej patrzył w przyszłość. Dość odważna propozycja terapii, jednak chyba celna. Badania jednoznacznie pokazują że skuteczna. Książka zawiera wiele opisów przypadków. Poznajemy losy różnych ludzi którzy przeżyli wielkie traumy życiowe. Cenne dla mnie było to iż syndrom stresu pourazowego niekoniecznie musi dotknąć weteranów wojennych, czy też ofiary działań wojennych. Może spotkać każdego z nas. Okoliczności w pracy, wypadek samochodowy czy tez doświadczenie przemocy psychicznej jak I fizycznej może spowodować silny uraz psychiczny, syndrom stresu pourazowego. Pocieszające jest to iż analizując postrzeganie czasu oraz korygując je można osiągnąć bardzo dobre wyniki oraz poprawę jakości życia. Wielu pacjentów których losy opisane są w książce świetnie radzi sobie w życiu po przebyciu terapii opisanej w książce. Potocznie mówimy że czas leczy rany, I faktycznie tak jest, ale sam czas nie wyleczy ran, potrzebne jest również odpowiednie postrzeganie czasu aby czas mógł wyleczyć rany. To bardzo ważna książka. Mocno polecam.
Very promising modality of psychotherapy but could have been less repetitive with the client success examples. Writing tone could have been more lively considering this is not a textbook. There also could have been more well organized examples on how to use TPT rather than 'veteran groups' or simply 'finding past positives' and 'finding present hedonistic activities'. Maybe more specific things like powerful probing questions will make this better.
This book was 45% helpful and the rest not so much. I felt that i was reading a study/documentary of what these people had gone through and how this TPT had worked for each one... a lot of the same information for different people... it did help me understand part of my PTSD and know that this is an option for treatment... i think it would of been better if they focused more on a few studies and all the steps that this helped improve someones life rather than mass a bunch in and juat repeat them selves over and over
Paradigm shifting!! We all have a past, present, and a future. We can have positive or negative feelings about the past, present or future. Our goal is to be balanced, to actively pursue a "pleasant present" and to take small steps to ensure a future that we feel good about. We can do it! We will feel better and we will have improved relationship with those around us.
The approach is more interesting than the book itself which, as others have mentioned, is primarily a series of case illustrations (redundant). A useful, more positive refraining of PTSD is offered but the claims of the approach's utility are overstated based on the empirical evidence the book relays.
A life-changer. The Time Cure represents a breakthrough in the understanding of factors contributing to PTSD, one that offers real leverage to those seeking to break free from its grip.