Obiecują, że zetną oprocentowanie kredytów, które spłacasz o... jedną trzecią! Okazja? Iluzja?
Wprowadzenie podatku bankowego może mieć dla branży bankowej dwa efekty: przestawienie zwrotnicy z udzielania kredytów mniej rentownych (hipotecznych, chyba że jesteś bankiem, który umie taki kredyt wykorzystać jako platformę do cross-sellingu) na bardziej rentowne (gotówkowe) oraz jeszcze bardziej zaciętą walkę o najlepszych klientów kredytowych. Bo rentowny kredyt plus niskie ryzyko pożyczania pieniędzy to recepta na utrzymanie na tyle wysokiej rentowności aktywów, żeby podatek bankowy nie spowodował spadku zysków i odebrania premii prezesowi zarządu :-). Nie wszystkie banki będą potrafiły się w tej rzeczywistości odnaleźć, ale są takie, które czują się w niej jak ryba w wodzie, bo i tak są maszynką do wyciskania klientów. Taką, imponująco skuteczną, maszynką do sprzedawania dość drogich kredytów jest Alior Bank. Niedawno udowadniałem Wam w blogu, że to najbardziej rentowny bank w Polsce oraz pokazywałem sposoby "współpracy" z klientami, dzięki którym zasłużył na to miano. A dziś pokażę najnowszy patent, dzięki któremu Alior chce odbić konkurentom najlepszych klientów kredytowych.
O co chodzi? W Aliorze ruszyła akcja "Solidni płacą mniej". W reklamach bank kusi: "Masz dobrą historię kredytową? Przyjdź do Alior Banku po oprocentowanie pożyczki niższe aż o 30%!". To dużo dalej posunięta obietnica, niż w poprzedniej promocji, gdy bank obiecywał niższą ratę pożyczki i umorzenie 3% dotychczasowego zadłużenia . Tym razem cięcie dotyczy aż jednej trzeciej dotychczasowego oprocentowania kredytu. Jakie warunki trzeba spełnić, żeby być uznanym przez Aliora za "solidnego"? Podstawowym warunkiem jest "brak zaległości i opóźnień w spłacie zobowiązań zarejestrowanych w Biurze Informacji Kredytowej w ciągu 12 miesięcy wstecz" . Poza tym oczywiście bank zastrzega, że pożyczki z 30-procentowym rabatem w oprocentowaniu udzieli tylko osobie, która pozytywnie przejdzie przez badanie zdolności kredytowej. No i po spełnieniu tych dwóch warunków trzeba jeszcze dostarczyć Aliorowi dokumenty, z których wynika ile wynosi oprocentowanie dotychczas spłacanej pożyczki. Jeśli klient takich dokumentów nie dostarczy, to aliorowcy będą naliczali rabat od maksymalnego dozwolonego prawem oprocentowania, czyli 10%.
Czy ta pożyczka rzeczywiście jest taka tania? Zrolowanie dotychczasowego kredytu na taki, którego oprocentowanie wyniesie np. 7% w skali roku (lub nawet mniej) to byłaby rzeczywiście okazja nie lada. Zwłaszcza, że nie mówimy tu o takiej promocji, jakie są wszędzie (czyli tani kredyt, ale na małą kwotę - w Aliorze jest np. pożyczka internetowa do 5000 zł, od której płaci się tylko 5% prowizji, dostępna przede wszystkim dla klientów banku. Tu mówimy o ofercie, która - jeśli nie jest marketingową ściemą - może pozwolić skonsolidować na znacznie lepszych warunkach nawet bardzo wysokie długi. Maksymalnie bank w ten sposób może pożyczyć 200.000 zł, co oznacza, że może zainteresować większość osób, które jeszcze radzą sobie ze spłacaniem zaciągniętych kredytów, ale nie są zadowolone z tego jaką część ich domowego budżetu pochłaniają raty.
Sęk w tym, że jest potencjalna pułapka w postaci prowizji, którą trzeba za taką konsolidację zapłacić. Wynosi ona od zera do 10%. Jeśli przyjmiemy dość niski poziom prowizji (np. 3% podawane w przykładzie reprezentatywnym), to przeniesienie kredytu może się opłacić, bo korzyści wynikające z niższego oprocentowania będą wyższe, niż koszty wynikające z płaconej bankowi prowizji. Jeśli np. mam 10.000 zł długu oprocentowanego na 10% i spłacanego przez cztery lata, to płacę po 254 zł miesięcznie, zaś łączny koszt tego kredytu wyniesie 2.172 zł. Dzięki rabatowi Aliora w ramach oferty "dla solidnych" (spadek oprocentowania do 7%) miesięczna rata schodzi do 239 zł, zaś łączny koszt kredytu - do 1493 zł. Oszczędności w skali całego okresu spłaty wyniosą aż 680 zł. Jak łatwo policzyć oszczędności te spadną do zera - lub też staną się ujemne :-) - jeśli Alior za możliwość przeniesienia kredytu naliczy 6,8% prowizji lub więcej. Bank jednak obiecał mi, że..
"Oferta jest skierowana do osób z dobrą historią kredytową, co automatycznie przełoży się w ich przypadku na niską prowizję. Ilustruje to przykład reprezentatywny, z którym mogą zapoznać się wszyscy klienci wnioskujący o pożyczkę. A zgodnie z zapisami Ustawy o kredycie konsumenckim przy określaniu reprezentatywnego przykładu bank zobowiązany jest określić warunki umowy, na których spodziewa się zawrzeć co najmniej dwie trzecie umów"
Trzymajmy się aliorowców za słowo. Oferta Aliora dotyczy też klientów, którzy nie spłacają obecnie żadnej pożyczki i chcieliby takową zaciągnąć . W takim przypadku jednak i warunków do spełnienia jest więcej i promocja jest mniej atrakcyjna. Oprocentowanie pożyczki "dla solidnych" jest ustawione na sztywnym poziomie 7% (w większości przypadków oznacza to 30% rabatu w stosunku do poprzednio spłacanej przez klienta pożyczki, bo prawie wszystkie kredyty konsumenckie były w przeszłości udzielane na maksymalnym oprocentowaniu dozwolonym przez ustawę antylichwiarską), zaś maksymalna prowizja za jej przyznanie może wynieść aż 12%, To bardzo dużo. Interes może stać się opłacalny tylko o tyle, o ile prowizja - tak samo, jak w poprzednim przykładzie - będzie znacznie niższa od maksymalnego pułapu. Ale to zależy, niestety, od dobrej woli banku (a ściślej - od dobrej woli scoringu :-)). Jeśli zaś chodzi o warunki do spełnienia, żeby zasłużyć na rabat w oprocentowaniu, to najważniejszy jest taki, że trzeba być klientem, który najdalej sześć miesięcy temu skończył spłacanie jakiejś pożyczki i przez ostatni rok jej spłacania nie miał żadnych spóźnień odnotowanych przez BIK. Poza tym Alior sprawdzi, czy w ostatnim roku z tytułu jakichś innych pożyczek nie było opóźnień w spłacie (to też wyklucza z promocji)
Od strony marketingowej pomysł Aliora wygląda nieźle. Każdy, kto dba o swoje domowe finanse i jest rzetelnym płatnikiem rat kredytowych, zapewne zwróci uwagę na ofertę banku Wojciecha Sobieraja, bo spadek kosztów kredytu o 30% to korzyść, której nie sposób nie zauważyć. Ale tak naprawdę te 30% rabatu może kompletnie nic nie znaczyć, bo oszczędności klienta kuszonego sloganem "Solidni płacą mniej" zależą tak naprawdę wyłącznie od poziomu naliczanej przez Alior Bank prowizji (no i trochę też od warunków dotychczas spłacanej pożyczki). To tak, jak u iluzjonisty - większość jego sztuczek polega na odwracaniu uwagi widzów od tego, co dzieje się naprawdę. Jest świecidełko, które ma przyciągnąć wzrok (oprocentowanie niższe o 30%), a sztuczkę wykonuje się zupełnie gdzie indziej, czyli ustalając na atrakcyjnym dla klienta - lub nieatrakcyjnym - poziomie prowizję. Sprytne, nie powiem. No, ale nie bez kozery meloniku iluzjonisty jest na stanie w każdej placówkach Aliora :-).
Maciej Samcik's Blog
- Maciej Samcik's profile
- 3 followers

